Po wydarzeniach w trakcie tegorocznego Marszu Niepodległości część mediów i niektórzy politycy rozpętali wściekłą nagonkę na Policję i jej funkcjonariuszy. Wobec zdumiewającego braku reakcji ze strony mundurowych central związkowych prezentujemy niezależny głos blogera mundurowego.
Policjanci, to nasi Niebiescy Bracia. Nie zostawiamy swoich!
————————————————————————————————————
Tegoroczny Marsz Niepodległości miał burzliwy przebieg. Uaktywniły się grupy troglodytów, zwanych pseudokibicami. Musiała interweniować Policja. Z jednej strony użyto rac, kamlotów i cegieł, a z drugiej – pałek, gazu i strzelb gładkolufowych. 35 policjantów zostało rannych, złamana ręka, pęknięty oczodół.
Obrażenia odniósł też sędziwy fotoreporter tygodnika Solidarność. Po tym w mediach rozpętała się burza. Nagle każdy komentator i byle pismak poczuł się nie dość, że ekspertem od procedur policyjnych, to jeszcze liderem krucjaty przeciw policyjnej bezkarnej agresji.
Nikt nie chce czytać długich wywodów. Proponuję więc formę syntetyczną.
Tomuś – Tomasz Gutry
Pan Tomasz, fotoreporter Powstania Styczniowego, właśnie szkaluje Policję w mediach, bo pałętał się wśród agresywnego tłumu, cały na czarno i dostał gumowym pociskiem w łeb.
Według niego, do Policji “przyjmują teraz jakichś histeryków”.
Starcze, takimi wypowiedziami na temat funkcjonariuszy udowadniasz, że siwy włos nie zawsze porasta mądrą głowę.
Ty i tobie podobni, zalani żywicą kilka dekad temu, błyszczycie bursztynowym blaskiem najzajadlejszych miłośników PRL. Wam wszystko wolno, a gdy wasze fochy i kaprysy kolidują z prawem, to macie dwa warianty ataku. Albo “to nie jest żadna Policja, tylko Milicja, bo ja to pamiętam z epoki lodowcowej”, albo “kogo oni teraz tam przyjmują, bo ja jadłem jajka na twardo z Mieszkiem Pierwszym”.
Prawo, to nie jest film złożony z twoich upodobań, wyobrażeń i tęsknot za młodzieńczym wigorem. Prawo, to są ścisłe zapisy w aktach prawnych – i ludzie, którzy w jego obronie narażają swoje zdrowie i życie. Także dla ciebie, Tomaszu Mocny W Gębie.
Piotruś – Piotr Semka
Ależ on jest bezkompromisowy!
– Byłem na Marszu i wszystko widziałem. Policja się bezczelnie tłumaczy i to ustami jakiegoś rzecznika prasowego, a ja żądam, żeby wystąpił co najmniej pułkownik, albo generał.
Już, Panie Redaktorze, chwilka. Właśnie budzą papieża. Za minutkę oddzwoni.
Semka, byłeś na Marszu? Na całym? Byleś jednocześnie na dworcu i pod Empikiem? I pod Stadionem?
– A bo ja pamiętam, jak za komuny były zadymy, to milicja jeśli chciała, żeby było spokojnie, to wysyłała sierżantów z baczkami, czyli 50-latków, którzy mieli łagodzić sytuację, a w tym roku jakoś nie widziałem wśród policjantów takich oficerów.
Semka, sierżant to oficer? Aha. No to faktycznie ekspert się zabrał za wyjaśnianie brutalności policyjnych siepaczy. A jak ty chcesz, geniuszu, zobaczyć 50-latka w policyjnych szeregach, skoro już nie ma ludzi w Policji. Starzy i doświadczeni masowo odchodzą, a na ich miejsce nie przychodzą nawet młodzi i głupi. Nikt nie przychodzi. Jest 7 tysięcy wakatów. Rozumiesz to, PRLowski kustoszu? A drugie 7 tysięcy jest na kwarantannie, albo choruje na covid.
No i jeszcze ci tajniacy. Z pałkami teleskopowymi. Nie, no istna komuna.
Semka, tajniacy są zawsze. I co mieli zabrać na działania? Pełnowymiarowe pałki służbowe? A może bazooki? A może hot-dogi? I co mieli zrobić, gdy sytuacja drastycznie się zaogniła? Rozłożyć śpiworki?
Gdy młodzi posłuchają jeszcze więcej bredni takich mądrusiów, co to za komuny widzieli milicjanta z bliska i teraz fisiują w mediach, to będziesz cwaniaczku sam pilnował ulic. Powołajcie sobie Dziennikarski Korpus Patrolowy i pokażcie policjantom, jak się wzorowo strzeże porządku. Powodzenia.
Adrianek – Adrian Klarenbach
Mądry, błyskotliwy dziennikarz, ale też uległ pokusie, żeby poudawać wszystkowiedzącego.
Redaktor obejrzał dwa nagrania, oczywiście jak zwykle bez początku akcji i bez zakończenia. I na ich podstawie utwierdził się w przekonaniu, że „policja sobie nie poradziła”.
Pierwsze nagranie, to sytuacja na moście, z którego jeden bandzior odpalił racę w kierunku domu mieszkalnego. W efekcie spłonęła część pracowni, mieszczącej się w jednym z mieszkań. Imbecyl celował w mieszkanie mieszczące się wyżej, z którego wywieszono transparent tak zwanego strajku kobiet. Ale nie trafił. Bo to imbecyl.
Reaktor nabrał przekonania, że przecież mogło do tego nie dojść. Tak? Jak? Co ty chciałeś Adrian, żeby zrobiła Policja? Mieli debila zdjąć snajperskim strzałem ze śmigłowca? A może jak Rambo? Z kuszy. 14 listopada sprawca podpalenia został zatrzymany. Tak to się robi, redaktorku.
Drugie nagranie, to sytuacja na dworcu. Pododdział wpada na jeden z peronów i pałuje każdego, kto się nawinie. Adrian oburzony. Ścieżka zdrowia, jak w Radomiu 76. Czy rzeczywiście?
Facet w białej koszuli faktycznie zaliczył kilka klapsów „blondyną”. I dostał gazem po oczach. Ale zobaczcie, dokąd uciekł. W stronę grupy, która jakoś dziwnie wiedziała, żeby się bezmyślnie nie pchać pod walec.
Policjanci nie wpadli tam od tak sobie, z braku lepszych pomysłów. Zanim wkroczyli, wielokrotnie podawali wezwanie do opuszczenia rejonu interwencji. Tam już nie było przypadkowych osób. Zostali sami chętni. Redaktorowi wyobraźnia dopowiedziała sceny z filmów o łapankach.
Był jeszcze czwarty. Jasperek. Jasper Sołtysiewicz.
Słynny aktor.
Słynny, bo zagrał w reklamie chipsów i w telenoweli. A teraz ma jeszcze kilka punktów do fejmu, bo się plątał w rejonie zamieszek i dostał bęcki od Policji. Znaczy się, kolejna ofiara Gestapo.
Brutalnie go skatowali, bo – uwaga – nie mieli odwagi, żeby się zbliżyć do prawdziwych bandytów.
Pan Jasper… jak jak? Jacek? Nie, kurde, Jasper. Pan Jasper nie narzuca się ze swoją percepcją świata, ale na swoim koncie FB dyskretnie przemyca płaskoziemskie treści. Mianowicie koronawirusa nie ma.
“Słynny aktor” utrzymuje, że on akurat wracał z planu filmowego, gdy zdziczały szwadron bezmózgich siepaczy zaczął katować każdego, kto się napatoczył. Strzelali po oczach starcom, gwałcili kobiety, a niemowlęta nadziewali na dzidy i wrzucali w płomienie.
Cud, że jemu udało się przetrwać tę rzeź. A to tylko dzięki temu, że położył się na torach i udawał szynę. Rola życia…
Na koniec tego krótkiego przeglądu – dziennikarska bzdura z RMF.
Otóż „policjanci użyli broni bez zgody przełożonego”.
Policjanci użyli broni zgodnie z procedurami. Nie potrzebowali zgody, bo działali w celu odparcia bezprawnego bezpośredniego zamachu na ich życie i zdrowie. To jest abecadło zasad użycia broni. Dowódca tego pododdziału reagował trafnie i elastycznie, a wy, gamonie z RMF słuchajcie więcej kreatur pokroju Mazguły, to na pewno wszystkiego się dowiecie.
Co naprawdę stało się pod Empikiem i co naprawdę odwinął Dziadek Tomek? Zapoznajcie się z publikacją Marcina Wikły. Dziennikarz poddał analizie nagranie udostępnione przez MSWiA. Obejrzał je uważnie minuta po minucie i opisał, co z tego wynika.
Jedyny przytomny w tym medialnym pochodzie. Jedyny sprawiedliwy.
Link – analiza Marcina Wikły
PYTANIE
Powstaje pytanie: gdzie się podziały policyjne związki zawodowe? Od kilku dni na policjantów wylewane są hektolitry fekaliów. Pseudoeksperci typu Semka szaleją w mediach, obrażając funkcjonariuszy i ugruntowując negatywną opinię obywateli o ludziach munduru. Przewodniczący Duda z pianą na ustach domaga się dymisji generała Szymczyka, bo się stała zbrodnia niesłychana.
Gdzie jest Rafał Jankowski? Znowu wręcza medale dziwnym ludziom? Gdzie jest Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych? Gdzie jest Kolasa, przewodniczący związkowców Straży Granicznej? Przecież policjanci, to nasi Niebiescy Bracia. Niejednokrotnie wykonujemy tę samą robotę, razem, według tych samych procedur.
Nie ma? Nikogo nie ma? No dobra, w każdym razie JA JESTEM. Wara! Wara od Policji!
[]
Poznaj zdanie policjantów z pierwszej linii:
Sierżant Bagieta
Psi punkt widzenia
A co z wybrykami Lempart?
Mundurowy przegląd memów
Kolasa? A co to za jeden?
Słupy nad Odrą – chore związki Kolasy
Źródło 1: https://www.salon24.pl/u/szmarowski/1091615,tomus-piotrus-i-adrianek-wara-od-policji,2
Źródło 2: http://blogpublika.com/2020/11/14/tomus-piotrus-i-adrianek-wara-od-policji/?