Pomagamy Magdalenie, funkcjonariuszce z PSG w Warszawie, związkowcowi w leczeniu onkologicznym!

Zrzutka na dalsze leczenie onkologiczne dla Magdaleny

Opis zrzutki

Nazywam się Magdalena Kużawska. Mam 34 lata. Jestem matką dwójki dzieci – 9-letniej Dominiki i 6-letniego Marcela, którzy od urodzenia mają problemy ze zdrowiem. Jestem funkcjonariuszem Straży Granicznej na Placówce w Warszawie. W 2018 roku podczas rutynowego badania USG wykryto u mnie nowotwór złośliwy prawej piersi w stadium III. Po konsultacji lekarskiej lekarskiej w Warszawie usłyszałam, że tego typu guz pojawia się u osób po 50 roku życia, a mój przypadek jest trzecim i nie potrafią go wyleczyć. Zaczęłam szukać wszędzie pomocy i znalazłam ją w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie. W styczniu 2019 roku rozpoczęłam chemioterapię, mającą na celu zabić komórki nowotworowe rozsianych po całym moim organizmie. W kwietniu 2019 roku w Centrum Onkologii Oddział w Krakowie miałam operację usunięcia prawej piersi i węzłów pachowych. Po tej operacji miałam założony ekspander tymczasowy, a w październiku 2019 roku miałam operację, gdzie został mi usunięty ekspander i założony implant docelowy. W sierpniu 2019 roku zakończyłam ostatnią dawkę chemioterapii dożylnej, a od listopada 2019 roku zaczęłam przyjmować chemioterapię w tabletkach, którą muszę przyjmować przez 5 lat. Podczas badań wyszło, że jestem nosicielem genu BRCA1 i w związku z tym w maju 2020 roku miałam usunięte zachowawczo jajniki a we wrześniu 2020 roku została mi usunięta druga zdrowa pierś, również zachowawczo. W styczniu 2021 roku miałam zrekonstruowaną pierś lewą i czekam na na kolejne 2 operacje, ponieważ na konsylium lekarskim zdecydowano o ponownej rekonstrukcji piersi, w której był guz. W związku z tym, że leczę się w Szczecinie a operacje mam za każdym razem mam w Krakowie to te wyjazdy pochłaniają dużą część mojego budżetu. W trakcie leczenia onkologicznego wyszło, że mam insulinooporność i jestem pod kontrolą dietetyka. Takie wizyty i układanie diety również niemało kosztują. By móc się leczyć i dojeżdżać na badania do ośrodków, które są oddalone o kilkaset kilometrów od miejsca mojego zamieszkania musiałam zaciągnąć kredyty, które teraz pochłaniają większość moich dochodów.

Oprócz tego moje dzieci ciągle potrzebują opieki specjalistów. Syn od urodzenia przeszedł już kilka operacji, w tym usunięcie jednego jądra. Córka od ukończenia 1 roku życia borykała się z chorobą kraniostenozą.

Kliknij i wpłać, każda złotówka się liczy – zrzutka 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *