My Ludzie Munduru!

Szanowni Mundurowi,

Chyba godzi się to wreszcie napisać.

My wiemy, czegośmy dokonali, ale brakuje takiego podsumowania, żeby się ładnie zaprezentować naszym bliskim w ugrupowaniu do defilady.

Nigdy wcześniej nie potrafiliśmy występować tak zwartym blokiem. Ale nie, że kolega z kolegą, tylko formacja z formacją!

I już przepychanki: My więcej? Wy mniej? Nieprawda!

Najwięcej policjanci. Tak. Tylko że policjantów, po żołnierzach, jest najwięcej w ogóle. Były takie nieładne głosy, że inne formacje weszły w grypę “na doczepkę”.

Łódzki Garnizon rzucił iskrę na prochy. Półtora tysiąca zbrojnych… Wieczna chwała. Ale jak inne formacje mogłyby uzyskać taki wynik? Zachowajmy świadomość proporcji.

Od końca października gasły policyjne reduty. Piątego listopada padł pierwszy szaniec strażacki. Potem już szybko “czerwonka” rozlała się po kraju. Zagarnęła nawet mariackiego hejnalistę. Tuż przed Rozejmem zmobilizowali się nawet druhowie, którzy proklamowali OSPę…

Straż Graniczną dotknęła zielona zaraza. Na ile znacząca w skali protestu? Zajrzyjmy do zestawień chorobowych:

Barciany 50
Gołdap 43
Braniewo 40
Nowy Dwór 40
Łódź 35
Bydgoszcz 30

Procent absencji.

Nie ma śladu wątpliwości, że gdyby “to potrwało dłużej”, to stanęłaby cała Granica.

Podobnie, jak stanęłoby całe Więzienie. Tylko, że Służba Więzienna najdłużej się mobilizowała. Gdy więziennicy już wyszli z progu, jurorzy odwołali drugą serię skoków. Dlatego “klawiszowe zapalenie opon” nie zdążyło odcisnąć swojej gwiazdy na deptaku w Międzyzdrojach. Stało się jednak zaczynem Buntu w Służbie Więziennej, który nadal skutecznie inspiruje dziennikarzy.

Czy to mogło potrwać dłużej?

A jakim orężem dysponowaliśmy? Tym el-cztery, tak? Nasz oręż miał wartość tylko w kontekście jednej daty i jednego miejsca.

Chorobowa absencja mundurowych była kartą przetargową tylko i wyłącznie, dopóki Lucyny były w toku, a jedenasty listopada był w perspektywie.

Tak tak, porozumienia zawiera się wtedy, gdy obu stronom płonie dupa, a mają świadomość równowagi sił. Podoba się to Wam? Nie? A kogo to obchodzi. Tak po prostu jest. Druga strona miała ciśnienie, bo politycznie odpowiadała za przebieg okolicznościowych uroczystości. My mieliśmy ciśnienie, bo nasz oręż miał ważność kefiru. A dodatkowo na obu stronach zaczęła coraz wyraźniej ciążyć odpowiedzialność za zagrożenie dla racji stanu…

Nastał Rozejm.

I teraz szybciutko do brzegu:

Otóż, Drodzy Mundurowi, na skrzynkę MDR dostajemy wyrazy uznania! Nie, nie uznania dla MDR, tylko ogólnie, dla Ludzi Munduru.

Za co: za imponującą integrację środowiska zawodowego. I oczywiście za uzyskane efekty.

Od kogo: od dziennikarzy, od nauczycieli, od lekarzy.

Tak w sumie chciałem zacząć – dostajemy, MY LUDZIE MUNDURU, wyrazy uznania od innych środowisk zawodowych.

MDR

Źródło: https://www.facebook.com/MundurowiDziekujaRzadowi/?__tn__=%2CdkCH-R-R&eid=ARADId2e_qglvMK7EbkCQ7b6K9Mn3jdi-eWfqNXFa0TfXhRJTdKSakC4Y-Np1eR2THqqPPT3phSXeMm3&hc_ref=ARTvCKj1VOFkvEOzP5OYDfqOl-Iene4E2EzATSOQzNzPS2VObU1ookm-zTbt0Sx8Z7U&fref=nf&hc_location=group

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *